Sukces jednoosobowego projektu
W świecie wielkich projektów programistycznych największych korporacji technologicznych globu, pieniądze i wielkość firmy mają największy wpływ na ostateczne odniesienie sukcesu lub poniesienie porażki. Możliwość wpompowania setek milionów w projekt rozwoju jakiejś aplikacji czy programu, daje nieograniczoną przewagę nad jednoosobowymi firmami albo niedużymi zespołami amatorskimi, pracującymi w swoim wolnym czasie, we własnym domu i z własnych środków, nad jakąś aplikacją. Nie oznacza to jednak, że mali programiści i nieduże lokalne firmy technologiczne są z góry skazane na porażkę i w historii najważniejszych programów komputerowych nie brakuje takich tytułów jak IrfanView, które kompletnie zaskoczyły największych rynkowych dostawców i zaprezentowały się szerokiej gamie lokalnych odbiorców od jak najlepszej strony. Ostatecznie użytkownicy doceniają przede wszystkim możliwości funkcjonalne danej aplikacji i jeśli za darmo mogą otrzymać praktycznie to samo, co dają wielkie pakiety programowe od Adobe czy Corela, warto z takich rozwiązań korzystać. Darmowość programu IrfanView nie dała by jednak wiele pożytku jej twórcy, gdyby jego dzieło nie było faktycznie doskonałe i nie stanowiło poważnej konkurencji dla największych wydawanych na rynku programów graficznych.
Zanim jednaj jednoosobowy zespół pracujący nad IrfanView mógł być w stu procentach przekonany o jakości własnego dzieła i zacząć dostrzegać pierwsze możliwości odniesienia komercyjnego sukcesu z własnym programem, musiały minąć długie lata udoskonalania aplikacji i stałego wprowadzania do niej funkcji, których oczekiwali ówcześni użytkownicy. Dzisiaj IrfanView stanowi doskonałe uzupełnienie każdego systemu operacyjnego w zakresie podstawowej obsługi plików wideo, muzycznych, ale głównie graficznych. Jeden z czołowych argumentów przemawiających za wyborem IrfanView jest jednak na pewno nie tylko jego darmowość, ale również jego praktyczność i funkcjonalność. Bardzo ważne dla pierwszych użytkownikach, którzy jeszcze w latach osiemdziesiątych zaczęli instalować na swoich komputerach i masowo wykorzystywać IrfanView były niesamowicie niskie wymagania sprzętowe. Adobe czy Corel wymagały od użytkowników swoich programów bardzo mocnych maszyn, co oznaczało ograniczenie targetu dla swoich produktów do węższej grupy odbiorców. IrfanView szybko okazał się więc idealnym rozwiązaniem dla posiadaczy nieco słabszych komputerów, którzy jednak wcale nie chcieli rezygnować z możliwości podstawowego przeglądania i edytowania grafiki przechowywanej na komputerze. Niskie zużycie pamięci i możliwość uruchomienia aplikacji na prawie każdym systemie, szybko stało się najbardziej rozpoznawalną cechą dla całego IrfanView.
To co bodaj najbardziej ekscytujące w całym tym graficznym projekcie, to jednak bez wątpienia fakt, że za całym sukcesem komercyjnym oraz technologicznym IrfanView stał i nadal stoi jeden człowiek, od początku zaangażowany w jego udoskonalanie. To bośniacki programista Irfan Skiljan, który program nazwał własnym imieniem i począwszy od 1996 roku regularnie pracuje nad jego poprawkami, proponując użytkownikom chociażby podgląd miniaturek, obsługę wielu języków, skórek, tworzenie pokazów slajdów także w formacie .exe, konwersję wsadową, wycinanie obiektów czy obsługę systemów UNICODE. Wszystko to sprawiało, że z roku na rok, przy rosnących oczekiwaniach użytkowników i presji ze strony największych dostawców programów graficznych na świecie, IrfanView cały czas się rozwijał i wcale nie tracił dystansu do liderów tego segmentu. Program jest dzisiaj bardzo chętnie i masowo pobierany, w wersji do użytku domowego jest bezpłatny, a do tego daje się z powodzeniem uruchomić nie tylko na Windowsie, ale również pod Linuxem. Podobnie jak Linux, tak Irfan jest dowodem na to, że mimo wielkiej konkurencji międzynarodowych bogatych korporacji, dobry pomysł i wykonanie programu, może w XXI wieku przynieść ogromny sukces biznesowy i finansowy.